sobota, 6 lipca 2013

Rozdział XlX

Obudziłam się koło godziny jedenastej. Przy mnie nie było nikogo. Oparłam się na łokciach. Po chwili w drzwiach pojawił się Zayn z tacą w dłoniach. Na niej talerz z jajkami i szklanka soku pomarańczowego. Gdy postawił mi śniadanie na kolanach pocałował mnie w policzek.
-Słodko wyglądasz gdy się nie miotasz i nie krzyczysz przez sen - przywitał mnie.
-Nie wiem czy to jest słodkie czy chore ale podziękuję.
-Oj królewno - zaśmiał się.
Zjadłam śniadanie a chłopak poszedł obudzić Harry'ego i Louis'a. Wstałam i zabrałam tacę na dół. W kuchni ku mojemu zdziwieniu był ... porządek. Styles właśnie skończył składać autograf na koszulce gdy mnie zauważył.
-No hej blondi, coś często u nas bywasz. I co Zayn ? Dobra jest ? - spytał.
-Lepsza od Niny - mruknął chłopak.
Loczek zrobił Poker Face a Malik się zaśmiał. Gdy Harry spojrzał na niego ten próbował ukryć rozbawienie.
-Oj Hazza. Nie obrażaj się - powiedziałam do niego. - I do niczego nie doszło.
-Szkoda. Długo musimy jeszcze czekać na wasz realny związek a nie tylko twoje spanie w jego łóżku ? - zapytał Lou.
-Tak właściwie ... - zaczął mulat.
-C ... co ? Już ? Jej w końcu - wykrzyknął Tomlinson
-Nie ekscytuj się - zgasiłam go. - Dobra podpiszcie się, bo ja muszę jeszcze do sąsiadów zajść.
-Właśnie chłopcy spali u ciebie ? - dopytywał Harry.
-Spokojnie. Twoja Nina siedzi zamknięta w swoim pokoju. Nikt się do niej nie dobierze - zaśmiałam się.
-Właśnie widzimy, że coś ci nie wychodzi - opowiedział ze śmiechem Zayn.
Nałożyłam wczorajsze jeansy ale nie zmieniałam koszulki. Weszliśmy do domu, który dzieliłam z przyjaciółkami. Było głośno. Wszyscy krzyczeli. 
-Co tu się dzieje ? - zatrzymałam ich.
Niall z Eweliną właśnie wychodzili z talerzami pełnymi kanapek z Nutellą.
-Skąd wy ... ?
Liam i Kat składali ostatni łóżko.
-Dlaczego wy ... ?
W ogóle nie wiedziałam co się dzieje. 
-Zbieramy nasze rzeczy i przenosimy do naszych pokoi - wytłumaczyła ruda.
-Dobra. To może wam pomożemy ? - zaoferowałam się.
-Weź tajemniczą walizkę do swojego pokoju. Już masz tam łóżko - powiedziała brunetka.
-Zaraz - prychnęłam.
-Gdzie jest pokój Niny ? - szepnął mi do ucha Hazza.
-I tak cię nie wpóści - odszepnął Zayn.
-Daj mu spokój - skarciłam go wzrokiem. Odciągnęłam Harry'ego do schodów i wytłumaczyłam jak dojść do właściwego pokoju.
-Dzięki - uśmiechnął się i wbiegł po schodach.
-To co ? Ty czy ja ? - mruknął Malik.
-Nie wiem. Jak ty powiesz to może nie będą mi tego miały za złe ?
-To ja mam lepszy pomysł. Ty powiesz chłopakom, ja dziewczynom.
-Dobre - ukradkiem skradłam mu całusa.
Podeszłam do Liam'a. Wiedziałam, że to najlepszy przyjaciel mojego chłopaka. 
-Mogę z tobą pogadać ? Na osobności ?
-Jasne - uśmiechnął się
Kaja miała racje, jego uśmiech był śliczny, ale ja mam lepszy na własność. Odeszliśmy kawałek.
-Jak byś zareagował gdybym powiedziała ci, że jestem z Zayn'em ? - zaczęłam.
-Po pierwsze to trochę krótko się znacie. Po drugie w końcu Zayn przestałby gadać o tobie, że udajesz, że go lubisz. Byłbym zadowolony. Znaczy jestem. Bo to prawda ?
Kiwnęłam głową. Rozejrzał się po okolicy. Nikt nas nie obserwował. Przytulił mnie.
-Życzę powodzenia z tym wpatrzonym w siebie głupolem.
-Nie przesadzaj - mrugnęłam do chłopaka. - To teraz tylko Niall.
-A co z dziewczynami, Lou i Harry'm ?
-Zayn powie dziewczynom a oni już wiedzą. A mam takie pytanie. Możesz podpisać koszulkę ? Dla takiej dziewczynki. Długo by tłumaczyć.
-Spoko - złożył autograf na materiale. - Uwielbiam naszych fanów. Ale to nie jest psycho ? - zakręcił palcem przy skroni.
-Nie. Normalna. 
-Czyja jest ta bluzka ?
-Zayn'a. Angie lubi go najbardziej. 
-Angie ?
-Fanka.
-To spytaj po kolei kogo lubi. Od najulubieńszego do najmniej lubianego.
-Zawsze.
-Lubię cię.
-Ja ciebie też. Ale Cat bardziej.
-Zauważyłem i powoli do niej podchodzę. Lubi kwiaty ?
-Najbardziej róże. Ale nie takie krwiste tylko po prostu czerwone. Jakby ktoś pytał to ja wolę kolor krwi.
-Tak jak KTOŚ spyta to mu powiem.
-Już wiem czego jesteś najlepszym kumplem Zayn'a.
-A ja wiem czego mu się podobasz. Dobra leć do Niall'a a ja idę do Catriny.
Podeszłam do blondyna. Niall. Tu będzie trudniej. Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć żeby mnie zrozumiał. Na poważnie.
-Niall ...
- Co ? - zapytał odrywając się na chwilę od rozmowy z Eweliną . 
- Jest sprawa...chodź na taras. Eve nie pogniewasz się jak ci go na chwilę podkradnę ?
- Spoko - odpowiedziała przyjaciółka .
Wyszliśmy z blondynem z salonu. 
- Coś się stało ?
- Dlaczego od razu pomyślałeś ,że coś się stało ?
- Nie wiem, jakoś nie masz szczęścia - zaśmiał się .
- Nie, chcę z tobą porozmawiać . Na serio.Obiecaj ,że to co ci teraz powiem weźmiesz na poważnie. Bo to dla mnie bardzo ważne.
-Spoko. No ?
-Co sądzisz o Zayn'ie ? 
-To wariat. I niezły jajcarz. 
-Ale mi nie o to chodzi. Tak na poważnie.
-Tobie o związek chodzi ?
-Tak. 
-No. Potrafi być romantyczny. A co zarywasz do niego czy on do ciebie ?
-I on do mnie i ja do niego, bo ...
-Jesteście razem ?
Poczułam, że na policzki wstępuje mi rumieniec.
-Czyli tak. To słodko. A czego tak trudno było ci o tym rozmawiać ?
-Bo jesteście kumplami. 
-To co ?
-Dla mnie to trudne, bo to jest mój pierwszy poważny chłopak.
-Do mnie możesz przychodzić ze wszystkim. Do mnie i do Liam'a, bo oni bardziej się przyjaźnią. A ja mogę być twoim przyjacielem - otworzył ramiona.
Przytuliłam się do blondynka. 
-Jakby wam nie wyszło to pamiętaj, że ja jestem wolny - zażartował.
-A Evelina ?
-Ja jej się nie podobam. Chociaż ona mi tak.
-Uwierz. Podobasz się jej. Tylko to pokaż.
-Dzięki za radę. 
-Potrzebuję jeszcze twojego autografu - podałam mu koszulkę Zayn'a.
Machnął ręką i już. Miałam już wszystkie podpisy.

~~Perspektywa Harry'ego~~
Wbiegłem po schodach. W głowie odtworzyłem wskazówki Vicky na temat drogi do pokoju Niny. Szkoda tylko ,że nie powiedziała jak z nią normalnie pogadać.Rozejrzałem się po korytarzu. Stała tam. A raczej tańczyła pod drzwiami przyklejając coś. Miała na sobie luźne dresy i rozciągniętą koszulkę Nirvany. Ostrożnie podszedłem bliżej. W uszach miała słuchawki. Z jej mruczenia wywnioskowałem ,że słuchała właśnie "What's makes you beautiful". Zaśmiałem się pod nosem. Nigdy nie spodziewałbym się tego po niej. Zauważyłem,że to co wieszała na drzwiach było sporych rozmiarów obrazem Kosogłosa. Musi lubić "Igrzyska  Śmierci". Cały czas zdawała się mnie nie widzieć. Gdy upewniła się ,że obraz idealnie przylega, tanecznym krokiem ruszyła w głąb korytarza. Z trudem powstrzymałem śmiech kiedy zakręciła głową śpiewając :"You don't know you're beautiful". Weszła do jednego z pokoi. Bezszelestnie ruszyłem za nią. Wydawała się taka symoatyczna gdy nie krzyczała na nikogo. Zajrzałem do środka. Niebieskie ściany obwieszone zdjęciami,plakatami i obrazami. Mała półka na książki nad starym,wysłużonym biurkiem. Najwyraźniej niedawno się tu wprowadziła,bo po kątach stały kartonowe pudła, a przecież w normalnej sytuacji i nie pozwoliłaby na taki brak dyscypliny w aranżacji swojego pokoju. Strzelałem,że był jej ponieważ w innym wypadku raczej nie leżałaby tak ufnie na łóżku kreśląc coś na kartce. Spróbowałem zerknąć co rysuje i miałem wrażenie ,że kątem oka rozpoznałem swoją podobiznę ,ale potknąłem się o coś co okazało się wielkim biszkoptowym labradorem. Zwierzę poderwało się z głośnym szczeknięciem zdradzając moją obecność. Dziewczyna momentalnie zerwała się na równe nogi ,kryjąc szkicownik pod kołdrą. 
Nie wiedzieć czemu uśmiechnąłem się do niej. Wyglądała tak zabawnie w znoszonym dresie ,spranej koszulce i z poczochranymi włosami . Czułem,że jest całkowicie zaskoczona. Dziwne - chyba pierwszy raz  nie wiedziała co powiedzieć. Postanowiłem  przejąc inicjatywę.
- Przyszedłem cię przeprosić - zacząłem nieśmiało - za tą akcje z pracą. Przez nas... przeze mnie jesteś teraz na lodzie...
- Trochę głupio wyszło - przyznała,nerwowo poprawiając pasemko włosów,które spadło jej na oczy.- Ale mieliście dobre chęci ,więc sądzę,że można to puścić w niepamięć. Z resztą tak jak wszystko inne.
- Jeżeli chodzi o ten wieczór po koncercie... to nikomu nic nie powiedziałem.
- Dziękuję .
- Czy mogę ci jakoś pomóc ? - zapytałem z nadzieją. Nie chciałem iść. Chciałem ją lepiej poznać, zrozumieć.
Chwilę się zastanawiała. Rozejrzała się po pokoju i przygryzła wargę.
- Chyba nie. Zresztą już dość zrobiłeś - uśmiechnęła się .- Ale możesz zostać jeśli nie masz mnie dość.
Nie miałem pojęcia co wywołało u niej taką przemianę,ale nie zamierzałem wnikać w szczegóły.Było to bardzo na rękę.
- Jeszcze nie - odwzajemniłem uśmiech. 
- Siadaj gdzie chcesz - powiedziała wskazując dłonią po pokoju. Sama wróciła na swoje miejsce na łóżku. Siadłem kolo niej w bezpiecznej odległości. 
- Nie pogniewasz się jak się o coś zapytam ?
- Spokojnie nie gryzę - zażartowała 
- Dla kogo był ten plakat kosogłosa ?
- Dla Vicky i to nie plakat.
- Ty.. to ty go narysowałaś ?
- Tak - zarumieniła się.
- Masz talent -skomplementowałem ją. Wreszcie jakiś konkret na jej temat.
- Dzięki ,a ty świetnie śpiewasz .
- Miło mi to od ciebie słyszeć. To chyba znaczy,że na prawdę jestem dobry.
- Czyli nadal uważacie mnie za maniaczkę perfekcyjności ? 
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Zapadła niezręczna cisza.
- Wiedziałam -westchnęła i opuściła głowę na pościel.Jej długie włosy spływały na podłogę.Strasznie mnie kusiło aby ich dotknąć. 
- Ja tak nie uważam -odparłem w końcu.
- Dlaczego ?
Znowu palnęła kolejne pytanie które powaliło na kolana.Jej bezpośredniość mnie rozwalała.
Otworzyłem usta ,aby palnąć jakiegoś suchara. Od męczarni odpowiedzi uwolnił mnie czyiś krzyk. Nina zerwała się z łóżka jak oparzona,z wyrazem skrajnego przerażenia i wystrzeliła przez drzwi. Z trudem nadążyłam za nią. Stanęliśmy w korytarzu i zobaczyliśmy ...
________________________________________________________________
Hejaaa !! Przepraszam, że wczoraj nie dodałam rozdziału ale w ogóle nie miałam dostępu do komputera. Byłam u kolegi ;) Zauważyłam, że nikt nie komentuje rozdziałów. PROSZĘ !!! Dla was to chwila napisać a dla mnie pół godziny radochy, jak nie więcej. Proszę was też o zadawanie pytań. Do mnie i do bohaterów. To bardzo ważne ;p Do następnego ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz