piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział XVI

~~ perspektywa Vicky ~~
Gdy Zayn wszedł do kuchni śniadanie było gotowe. Kanapki z pomidorami.
-I jak ? - zapytałam.
-Spoko. Podziękowałem i ładnie dygnąłem ale i tak mnie wyrzuciła.
-Ona już taka jest
Po śniadaniu rozejrzałam się po naszym ogródku. Przejrzałam wszystkie krzaki, tak na wszelki wypadek. Chłopak pożegnał się całusem w policzek i przeszedł przez ogrodzenie. Wróciłam do domu. Było koło ósmej. Wysłałam SMS-a Jonathanowi, że przepraszam i dziś będę w pracy za pół godziny. Kaja ubrała mnie do pracy. Zgasiłam ją gdy zdjęłam jej koszulkę i nałożyłam tą z pracy. Codziennie ją prałam. Narzuciłam bluzę i wyszłam. W pracy byłam pięć minut przed rozpoczęciem mojej zmiany. Włosy zaplotłam w warkocz i z uśmiechem na ustach przywitałam Aarona i Rachel. Minęłam Jonathana, który podziękował za SMS-a. Ustawiłam się na swojej kasie. W ciągu dwóch godzin obsłużyłam siedem osób, a aż cztery kupiło płyty w promocji. Czyli jednak szef miał racje, ściągam do nas klientów. Podeszła do mnie dziewczynka z wyglądu około trzynastu lat, miała brązowe kręcone włosy do ramion. Podała mi otwartą książę.
-Podpiszesz mi się ?
-J ... ja ? - zdziwiłam się.
-No tak. Jesteś nową dziewczyną Zayn'a - zamknęła książę i wskazała palcem chłopaka.
-Nie. To jakieś nieporozumienie. Nie spotykam się z nim. Kto ci takich bzdur na opowiadał ?
-Widziałam wasze zdjęcia. W sieci.
-Podasz mi adres tej stronki ?
-Jak się podpiszesz.
-Ale po co ci mój podpis jak ja go nie znam.
-Jesteś Victoria. Masz psa i dziś rano całowałaś się z Zayn'em Malik'iem.
-Tak jestem Victoria i pies nie jest mój. Ale nie całowałam się z nim - dobrze wiedziałam, że to kłamstwo.
Zapisała mi na kartce adres strony internetowej, podała mi długopis. Sięgnęłam po papierek, lecz zagarnęła go i wcisnęła pisak w prawą dłoń. Dobrze zrozumiałam aluzje.
"Autograf za link ". 
-A umiesz dotrzymać tajemnicy ? - zapytałam. 
Za brunetką nie było nikogo kto by miał nas podsłuchać. Kiwnęła głową.
-Ale nie możesz powiedzieć nikomu. 
-Słowo.
-To najpierw mi powiedz jak masz na imię.
-Angie.
-Dobra słuchaj Angie, wyjawię ci tajemnicę jeżeli rozpowiesz wszystkim co innego. Zgoda ?
-Nie rozumiem. Ja nic nie mam do waszego związku. Jesteś ładna i do siebie pasujecie.
-Dzięki - poczułam, że się czerwienie. - To uważaj. Jestem leworęczna - przełożyłam długopis i złożyłam parafkę.
-Serio ? Ja też. Nikomu nie powiem. No tego na pewno nie. Jestem ciekawa ciebie, bo najbardziej z zespołu lubię Zayn'a.
-Musisz wszystkim powiedzieć, że tu pracuję, że gadałaś ze mną, dałam ci autograf ale nie mówisz, że jestem leworęczna. To moja tajemnica. Umiem pisać prawą ale bardzo rzadko to robię. A jeżeli dopowiesz, że razem z Zayn'em tylko się przyjaźnie a ta fotka to fotomontaż, to ... to... przyniosę ci jakąś rzecz, która należy do któregoś chłopaka. Pasuje ?
Chciała pisnąć ale w porę zakryłam jej usta. Przyłożyłam palec do ust przypominając, że ani słowa.
-Co tylko zechcę ?
-W granicach normy.
-A kiedy mi to dasz ? 
-Przyjdź jutro na zaplecze z jakąś torbą żeby nikt nie wiedział co masz i że to ode mnie. Jakby ktoś się ciebie czepiał to masz powiedzieć, że jesteś moją młodszą siostrą cioteczną. Zgoda ?
-Tak. To ja poproszę tę książkę - podała mi zwitek z adresem i tomik, który podpisałam. 
Zeskanowałam kod i z ciekawości spojrzałam na okładkę "Forever young". No tak.
-To co byś chciała ?
-Co będą chcieli ci dać. I żeby każdy się podpisał.
-Dobrze. A chcesz ich płytę ? - wskazałam na promocję.
-Nie. Już ją mam. Pa - uśmiechnęła się.
-Do jutra - mrugnęłam do dziewczynki.
Wybiegła w podskokach. WOW ! Uszczęśliwiłam fankę One Direction. Mogę być z siebie dumna. 
Reszta dnia przebiegła spokojnie. Nikt nie prosił mnie o autograf ani nie mówił o mnie "dziewczyna Zayn'a". Karteczka z adresem ciążyła z każdą minutą. A może to tylko ciekawość jaką fotkę ktoś nam strzelił. Spokojnie zamknęliśmy księgarnie. Gdy wychodziliśmy z zaplecza zauważyłam Janka. Cholera, znów on. 
-Poczekasz chwilkę ? - spytałam Aarona
-A coś się stało ?
-Nie, znowu ten Johny 
-To może z nim pogadam ?
-Nie. Sama z nim się rozmówię.
Podeszłam do Johnnego Mielonego - jak nazywała go Nina.
-Czego znów chcesz ? - prychnęłam.
-Nie było cię ostatnio. 
-Bo nie chcę z tobą gadać. Mam lepsze zajęcia.
-Jak na przykład zarywać do dwóch chłopaków na raz ?
-O co ci chodzi ?
-No Zayn nie będzie zadowolony.
Znów ta pieprzona plotka.
-Nie jestem z Zayn'em. Ani z nim - spojrzałam na Aarona. - Nie będę ci się tłumaczyć.
-Powiedz mi gdzie jest Nina.
-Nie wiem.
-Byłaś z  jej psem na spacerze.
-I to ma znaczyć, że wiem gdzie jest ?
-Tak. To jej pies.
-Skąd możesz wiedzieć ? Może to mój pies ?
-Kojarzę fakty. 
-To idź kojarzyć je gdzieś indziej. Najlepiej jak najdalej ode mnie.
-Powtórzę pytanie. Odpowiesz mi na nie i zostawię cię w spokoju. Jeżeli nie to będę musiał użyć ostrzejszych argumentów. Gdzie jest Nina ? - z kieszeni wyją nóż.
-Lecz się. Nie wiem gdzie jest. Dobra. To jej pies ale ona mi go oddała.
-Kłamiesz. Nie zostawiłaby ci psa.
-To wyobraź sobie, że musiała. Wyjechała.
-Gdzie ?
-Daleko.
-Gadaj - przysunął się.
-Do Finlandii. Ratuje łosie.
-Na pewno ?
-Tak.
-Podaj mi swój adres i numer telefonu.
-Nie.
Przysunął się. 
-Tylko prawdziwy. Bo jak nie to będę cię odwiedzać.
-Vicky idziesz ? - krzyknął kumpel.
-Tak - zaczęłam iść tyłem. Wsiadłam do auta.
-Dobra. Jedziemy do ciebie - zaczęłam.
-Czego ? 
-Bo będzie mnie śledzić a nie może wiedzieć gdzie mieszkam, bo będzie mnie nachodzić. Pojedziemy do ciebie. Dam ci kasę pojedziesz do Nandos i wrócisz sobie. Ja w tym czasie będę pilnować czy złapał haczyk. Napiszę ci SMS i jak będzie wystarczająco daleko wezmę taxi i okrężną drogą pojadę do domu.
-Niezły plan.
Tak jak się tego spodziewałam czarne BMW z blond kierowcą jechało za nami. Dojechaliśmy do domu Aarona. Weszliśmy na chwile. Zmówiłam auto dla kumpla. Wręczyłam mu dwudziesto funtowy banknot. Z niechęcią go wziął.
-Oddam - obiecał.
-Nie. Ratujesz mi tyłek i ja wole sama za to zapłacić.
Westchnął. Podjechał pojazd. Aaron zamknął drzwi. Było na tyle ciemno, że Janek nie rozróżni, że to nie ja. Taksówka odjechała a za nią BMW. Napisałam esa do kumpla, że plan działa. Zamówiłam podwózkę dla siebie. Kierowca za moją prośbą pojechał na około. Co chwilę się odwracałam, by sprawdzić czy nie jedzie za nami.
-Denerwuje się pani czymś ?
-Tak.
-Nie chcę być wścibski, ale co się stało ?
-Były mojej przyjaciółki mnie śledzi, chce jej adres. Razem z kolegą przechytrzyłam i tamten pojechał za nim do jakiegoś baru. A ja uciekam, bo mieszkam z tą dziewczyną.
-To nie dobrze. Zgłoś to.
-Nie wiem czy mogę. Nie jestem stąd.
-Naprawdę ? Nie zauważyłem. Masz świetny akcent.
Podjechaliśmy pod mój dom.
Podałam mężczyźnie trzydzieści funtów, bo tyle widziałam na liczniku. Wziął pieniądze ale wydał resztę, a nie powinien.
-Normalnie taki kurs tylko zwykłą drogą kosztuje piętnaście funtów - podał mi tyle. - Nie musisz się tu urodzić by zgłosić takie napaści. Powodzenia.
-Dziękuję panu. Miłego wieczoru.
-Szczęścia.
Odjechał. Otworzyłam drzwi i zastałam ...
________________________________________________________________
Hejka ! Misiaki błagam chociaż słówko czy wam się podoba ;* Razem z Niną staramy się. Może po prostu powiedzcie co byście chcieli ? Może będzie łatwiej ??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz