wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział XIV

~~ perspektywa Vicky ~~
Przez te cholerne lody znów miałam koszmary, tylko tym razem gorsze i bardziej realistyczne. Pozazdrościłam Ninie, której śniły się jednorożce skaczące przez mur bekonu. Opowiedziała nam sny ale tylko dlatego, że obudziłam je wrzaskiem. Koniec, pomyślałam. Muszę pójść z tym do lekarza. Ale dziś byłam umówiona z facetem na oglądanie mieszkania w którym mieszkałyśmy około 24 godzin. Poszłam na to spotkanie. I sprzedałam. Dostałam za nie akurat tyle, że wystarczy na remont. Wróciłam ucieszona do domu. Zamówiłam resztę niezbędnych pżyrządów i oznajmiłam dziewczynom, żeby się przygotowywały do sprzątania. Wyszłam do pracy. Ostatnio Jonathan był na tyle uprzejmy, że zrozumiał, że nie mogło mnie być w pracy. Jego Piotrek też nieźle wkurzył, a bał się o "ładną" pracownicę. Ale co racja to racja. Klientów przybywało. Witałam i żegnałam wszystkich uśmiechem. Po zakończonej pracy Aaron odwodził mnie do domu. Podczas transportowania mnie zdążyliśmy się lepiej poznać. Nie wpominałam, że mieszkam obok One Direction. Gdy wróciłam do domu pod drzwiami stały puszki farby i pędzle zamówione u chłopców. Żeby wszystko wnieść do środka potrzebowałam trzech rundek. Przybory postawiłam w kuchni. Z wielką niechęcią weszłam po schodach. Zajrzałam do pokoju, który był jedynym ogarniętym na piętrze i robił za naszą garderobę. W domu było tyle pomieszczeń, że wystarczyłoby na kąt i sporą szafę dla każdej z nas. Wzięłam się za sprzątanie pokoju obok wpólnego wieszaka na ubrania. Zaczęłam przeglądać niektóre rzeczy ale wszystko i tak popakowałam w wielkie niebieskie worki. Nie wyrzucałam tylko mebli. Gdy myłam ostatnie już okno,które wystawało na drogę zauważyłam Kaję.
-Siemka rudzielcu ! - krzyknęłam do niej.
Na powitanie odpowiedziała mi wystawionym językiem. Weszła do pokoju z ciuchami przebrała się w dresy a rozpuszczone włosy skręciła w kok. Gdy zamykałam lściące czystością okno weszła do pokoju.
-Jeszcze tylko pomalować i Nina może się wprowadzić. - mrunkęłam
-Czego akurat Nina ? - zainteresowała się.
-Po pierwsze. To jej dom. Po drugie. Ostatnio trochę wycierpiała. A my damy jeszcze rade chwilę spać w jedym pokoju.
-No nie wiem. Ewe ostatnio strasznie chrapie.
-Przeżyjesz - zakończyłam. - A ona ostatnio dziwnie się zachowuje. Dziś na przykład cały dzień szlaja się po mieście. Wie co robi. Pewnie musi sobie wszystko przemyśleć.
Zabrałyśmy się za następny pokój. Z niego wyszło aż cztery 60 litrowe worki. Nie powiem, babcia Niny miała tu niezłą graciarnie. W między czasie wróciła Eve. Pierwsze co zauważyła wchodząc do domu to puszki. Wzięłyśmy się we trzy za malowanie pokoju dla Niny. Kaja wybrała jej ulubiony kolor, niebieski i przed 20 wstawiałyśmy meble, czyli materac i wieszak z jej ciuchami, który ruda dostała w prezencie. Pokój zaopatrzony był w machoniowe biurko i krzesło z tego samego tworzywa. Kat ręcznie uprała poduszkę z siedzenia. Pod koniec, gdy wszystko było już na swoim miejscu z dumą popatrzyłyśmy na swoje dzieło.
-Będzie z nas dumna. Odwaliłyśmy kawał niezłej roboty i nareszcie jest tutaj ładny pokój - skomentowała Ewelina.
-Wszystkie będą takie.
Wróciła Nina i ucieszyła się na wieść o prywatnej przestrzeni. Po wielkim sprzątaniu spojrzałam na telefon. Miałam jedno nieodebrane połączenie (Zayn) i dwie wiadomości (Zayn i nieznajomy, który zajumał mi tobrbę). SMS od Zayn'a : ''Czego wczoraj nie przyszłaś ? "
Odpisałam : "Nina miała wczoraj doła i musiałam coś z tym zrobić"
Odczytałam wiadomość od nieznajonego (zapisałam jego numer, na wszelki wypadek) : "Nie mogę ci powiedzieć kim jestem ale możemy poznać się jak normalni ludzie ;)"
Na tego esa nie odpowiedziałam. Nie miałam siły kłócić się z aktorzyną. Byłyśmy tak zmęczone, że spałyśmy jak zabite. Dopóki o godzinie piątej nad ranem nie obudziłam wszystkich. Tym razem zostałam zrzucona z klifu przez Janka. Później dziewczyny zasnęły a ja krzątałam się po pokoju na piętrze. Wyciągnęłam ostatni worek i doszłam do wniosku, że to będzie miejsce dla Kai. Ewelina za zjadanie naszych tygodniowych zapasów w jeden dzień musiała jeszcze trochę zaczekać, a ja będę ostatnia. W końcu to ja tu dowodzę remontem. Gdy zaczęło świtać postanowiłam pobiegać z psem. Niby ma działkę ale to nie to samo. Bezszelestnie przebrałam się w luźne ciuchy, zapięłam psa i włożyłam słuchawki do uszu. Wpadłam również na świetny pomysł i ... zadzwoniłam do Zayn'a. Ostatnio nie mieliśmy dla siebie zbyt wiele czasu. Podobał mi się, jasne. Ten cudowny głos, kaloryfer, cudowne brązowe oczy i kwadratowa szczęka. Ale ja traktowałam go raczej jak bardzo dobrego przyjaciela lub starszego brata. Tamte pocałunki się nie liczą, bo byłam pijana.
-Hej, Zayn. Przepraszam, że cię budzę ale nie chciałbyś może pójść ze mną na spacer ?
-Nie mogłaś spać przez koszmary ?
-Tak
-Jasne, królewno. Daj mi pięć minut żebym się ubrał. Będę czekał kawałek za twoim domem.
-Dobrze, do zobaczenia. - rozłączyłam się.
Przeszłam w umówione miejsce. Już czekał. Miał na sobie białą koszulkę, czerwone rurki i czerwono - białą bejsbolówkę z M, jak Malik. Cholera, ja nie wzięłam nic. Byłam ubrana z luźny t-shirt Kai.
~ Perspektywa Zayn'a ~
-Cześć - przywitała się a jej pies mnie obwąchał. Przytuliłem ją.
-Co ci się przyśniło ? - chciałem wiedzieć
-To co zwykle. Ktoś próbuje mnie zabić.
Przeszliśmy już spory kawałek. Mieliśmy wiele tematów do rozmów. Na przykład nie wiedziałem, że na lotnisku podmienili jej walizkę i teraz próbuje się dogadać z jakimś amerykaninem jak z powrotem odzyskać rzeczy. Zeszliśmy do rozmowy na temat trasy.
-Proszę. Bardzo mi na tym zależy żebyś z nami tam była.
-Oj wiem. Niall'owi też. Ale ja nie mam kasy. Niby sprzedałam mieszkanie za niezłą sumę ale nie wystarczy na trzy bilety w obie strony, hotele, jedzenie, inne duperele i jeszcze ten nieszczęsny remont - wyliczała
-To może pójdziemy na układ. Wy za swoją kasę wyremontujecie dom a my zafundujemy wam wszystko w trasie.
-Nie. Będę się z tym źle czuła.
-Proszę - powiedziałem głosem małego chłopczyka.
-Następnym razem jak będziesz mnie przekonywał do czegoś to nie udawaj dziecka, bo to moja słabość. Uwielbiam dzieci. Więc tylko w najpotrzebniejszych wypadkach. Zgoda ?
-Czyli się zgadzasz ?
-Nie mam innego wyjścia - zaśmiała się.
Podniosłem ją do góry i zawirowałem. Gdy ją postawiłem zadrżała z zimna.
-Trzymaj - podałem jej bluzę. - Zmarzłaś.
-Trochę - przyznała.
Jej policzki oblał rumieniec. Nie chciałem się angażować, zbyt krótko ją znałem żeby coś więcej do niej czuć. Ale mimo to przytrzymałem jej podbródek, zamknąłem oczy i pocałowałem ją. Odsunęła się ode mnie.
-Przepraszam - mruknąłem.
-Nie spokojnie. Tylko chciałam ci się przyjrzeć. Miałam niezłe szczęście wpadając do waszego basenu. Poznałam piątkę świetnych chłopaków, na dodatek gwiazd światowej sławy. A teraz jeden z nich mnie całuje. Dlaczego ?
Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie. Starałem się powiedzieć coś sensownego. Z zamyślenia wyrwał mnie ...
_______________________________________________________________
Hej, misiaki ;* Przepraszam, że tak długo się nie odzywałam. Ale już jestem i nadrabiam zaległości. Zauważyłam, że nikt nie komentuje bloga. Proszę, żeby chociaż jeden. Pamiętajcie, że ;
KOMENTARZ = SZACUNEK DLA AUTOREK
Walcie nawet z anonima. Z góry dzięki ;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz