niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział VIII

~~perspektywa Vicky ~~
Wystraszyłam się budząc w obcym domu. Zayn'a nie było przy mnie. Chyba obudziłam go moimi krzykami. Usłyszałam szum wody. Czyli brał prysznic. Nieco się uspokoiłam. Byłam bezpieczna. Nie zagrażał mi były głupi chłopak. Woda przestała lecieć a z łazienki wyszedł przepasany ręcznikiem, przystojny mulat. Przeczesał mokre włosy palcami rozbryzgując w koło krople. Udawałam, że spałam. Podszedł do mnie, zebrał pojedyncze kosmyki i włożył za ucho. Miałam dziwne przeczucie, że to wszystko jest za szybko. Dopiero go poznałam i już śpię w jego łóżku. Miałam go za przyjaciela. Szczególnie wczoraj zachował się jak na kumpla przystało. Nie mógł patrzeć jak cierpię z powodu przyjazdu byłego i bólu przyjaciółki. Byłam tak roztrzęsiona, że nie zauważyłam jak mnie zaniósł do swojego pokoju a ja przebrałam się w jego koszulkę. Zasnęłam wtulona w chłopaka. Znowu. Miałam wyrzuty sumienia, że robię mu nadzieje podczas gdy ja nie miałam zamiaru rozpoczynać związku. Przekręciłam głowę "budząc się".
-Hej, królewno ! - przywitał się
-No cześć. - uśmiechnęłam.
-Jak ci się spało ?
-Nawet nieźle ale miałam jakiś koszmar.
-Wiem. Trochę mnie skopałaś.
-Och, przepraszam. Nie chciałam.
-Śliczna jesteś jak śpisz, wiesz ?
-Dzięki. Bałam się.
-Ale już nie masz czego.
-Muszę iść do domu, bo mam pracę.
Wstałam. Zayn się ubrał a ja wzięłam z podłogi jakąś koszulkę.
-Czekaj. Oddaj mi ją. Ona jest brudna. - zabrał mi ciuch. Podał mi inny t-shirt.
-Dziękuję.
Zeszliśmy na dół a tam ....... stała Nina.
~~perspektywa Niny~~
Nie spałam zbyt dobrze . Możliwe ,że było to spowodowane bólem przeszywający rękę. Czułam się jednak znacznie lepiej. Mocne wrażenia z wczorajszego wieczoru sprawiły,że prawie zapomniałam o tym przeklętym SMS'ie . Najwyraźniej potrzebowałam kilku roztrzaskanych kości by zebrać się do kupy. Rozejrzałam się po salonie. Kaja i Ewe jeszcze spały. Powinnam wstawać. Nie mogłam się spóźnić do pracy. Podniosłam się i poczułam ,że na coś stanęłam. To "coś" okazało się twarzą Harrego.
-O mój boże ! Nie zauważyłam cię ! Przepraszam !
-Nic mi nie jest . Jak ręka ?
- Świetnie -skłamałam- Dzięki za troskę . Jeszcze raz przepraszam ,ja..
-  Wszystko jest OK. Gdzieś się wybierasz ?
- Do pracy . Ty też powinieneś się już zbierać. Paul prosił ,żeby być w studiu przed jedenastą .
- Chcesz iść do pracy z ręką w gipsie ?
- Dlaczego nie ? Psuje mi to trochę plany co do mojej sobotnich zajęć ,ale jakoś dam radę . Nie gap się tak, tylko rusz się .
Poszłam się przebrać .Trochę mi to zajęło zważywszy na jedną sprawną rękę.Gdy wróciłam Harry był już zwarty i gotowy .
- Mogę cię o coś zapytać ?
-Już to zrobiłaś -uśmiechnął się. Odpowiedziałam mu tym samym choć nie miałam pojęcia dlaczego. Nie podobało mi się to .
-Dlaczego dziś u nas spałeś ? I dlaczego tuż pod moim łóżkiem? Myślałam ,że po tej przygodzie z drzwiami już się nigdy do mnie nie zbliżysz...
- Vicky miała cykora ,że napadnie ją ten wariat i was pozabija ,więc poszła spać do nas.
- Naprawdę wierzyła,że przyszedłby tu po tym jak złamałam sobie rękę o jego twarz ?
Zaśmialiśmy się oboje .
- Głupio mi trochę ..no wiesz ..nie byłam do końca z tobą w porządku ...nie powinnam cię tak traktować... chciałeś dobrze a ja zachowałam się jak ostatni kołek.
- Dużo przeszłaś ,nie musisz się tłumaczyć . Jak chcesz możemy zacząć od nowa . Jestem Harry Styles - wyciągnął dłoń a ja ją uścisnęłam
- Nina Carver .Miło mi cię poznać .
Nagle zorientowaliśmy się ,że cały czas obserwuje nas Ew ze słoikiem Nuttelli w rękach . Staliśmy i gapiliśmy się na siebie jak jakieś oszołomy. W końcu Ew po prostu sobie poszła. Wyszliśmy z domu i przeszliśmy się do "sąsiadów". Chłopaki zdążyli już wstać i krzątali się w kuchni .No -  nie wszyscy .
-Paczcie państwo kto nas zaszczycił swoją obecnością ! - krzyknął Louis
- Co tym razem sobie zrobiłaś ? - zapytał żartobliwie któryś .
- Uważaj bo jak ci da w twarz to trzeba będzie znowu jechać do szpitala - odszczeknął Harry i puścił do mnie oko .
- Dajcie mi spokój !- zaśmiałam się.
- Harry coś ty jej zrobił ?! Gdzie jest Nina ?! To nie może być ta sama dziewczyna -śmieje się i w ogóle Paul nas zabije jak się dowie ,że już przeleciałeś jego asystentkę !
- To były już takie akcję ? Chętnie posłucham !- krzyknęłam zainteresowana
Chłopaki wybuchnęli śmiechem. Harry coś mruknął pod nosem.
-No już nie obrażaj się ! -krzyknął Liam - Przecież od razu widać ,że jej nie zaliczyłeś . Nie cieszyła by się tak .
- Odczepcie się od niego - warknęłam- Zajmijcie się lepiej czymś innym niż omawianiem życia seksualnego Harry'ego .
- Uuu nie tak ostro bo się poparzysz ! Czemu mamy mu dać spokój ? Przecież jego życie towarzyskie jest bardzo cieka..- nie skończył bo Hazza trzepnął go w łeb.
-This girl is on fire ! - zaśpiewał Naill .
- Żarty żartami ale musimy już jechać . Paul i tak pewnie mnie zabije za to co się stało ...na koncercie .
- Właśnie -gdzie ty wtedy byłaś ?
Spojrzałam błagalnie na Harry'ego . Nie chciałam ,żeby wszyscy wiedzieli o mojej "małej załamce" .
- Harry ,czy jest coś o czym nie wiemy ?
-Nie -odpowiedział nie odrywając oczu od moich .
- Nina ? Co ty tu robisz ? - usłyszałam głos przyjaciółki . Odwróciłam się schodziła po schodach . Zayn szedł tuż za nią.
Zamarłam . Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nie mogła wiedzieć ,że pracuję z One Direction. Spojrzałam porozumiewawczo na chłopaków.
- Holmes się zgubił ,a chłopaki mi go przyprowadzili . Powiedzieli ,że mogę wpaść .
- Spoko . Jak ręka ?
Kolejna .
-Świetnie - odpowiedziałam przesadnie słodkim głosem.
- Musimy już iść. Vicky ,nie pogniewasz się ..
-Nie , nie ma problemu ,już lecę . I tak wiele dla mnie zrobiliście dla mnie. Chodź Nina - powiedziała ciągnąc mnie do drzwi .
- Ja..ja muszę iść do pracy .
-Z tą ręką ?!
-Tak . Idź ,dziewczyny pewnie się martwią .
Przyjaciółka przez chwile starała się wyczytać się czegoś z moich oczu ,ale w końcu wyszła. Odczekaliśmy parę minut i pojechaliśmy do studia.Tym razem nie sprzeciwiłam się gdy to Louis poprowadził samochód. W czasie jazdy nałożyłam bluzę ,tak by choć częściowo przysłoniła gips . Z łatwością dostaliśmy się do środka.
Nie miałam pojęcia co zrobili ,ale nikt mnie o nic nie pytał.Paul zachowywał się tak jakby nic się nie zdarzyło. Przysięgłam sobie ,że im podziękuję .Pewnie nigdy nie będę w stanie.
Tego dnia wydarzyła się jeszcze jedna rzecz . Pierwszy raz usłyszałam jak chłopaki śpiewają. Musiałam przyznać ,że na prawdę byli nieźli. Po paru godzinach przyłapałam się ,że nucę sobie pod nosem . Odbierałam świat głównie poprzez bodźce dźwiękowe. Szybko zapamiętywałam słowa piosenek. Nigdy nie zapominałam głosów. Od tamtego dnia na zawsze został mi w głowie głos śpiewającego Harry'ego ,w który bezgranicznie mnie zahipnotyzował.
Wróciliśmy do domu około piętnastej . Zostałam u nich bo zapomniałam wziąć rano kluczy,a dziewczyny były w pracy.Na moje nieszczęście okazało się,że Kaja dostała wypłatę i zaciągnęła przyjaciółki na miasto by to oblać.Upierałam się,że pójdę się przespać do hotelu,ale chłopaki stwierdzili ,że mogę poczekać u nich w domu ,aż przyjaciółki wrócą. . W sumie spędziłam całkiem fajny dzień. Chłopaki chcąc czy nie chcąc , sprawiali ,że zapominałam o swoim byłym . Nawet ból połamanych kości malał przy ich wygłupach . Jak zwykle do późna siedziałam i uczyłam się . Nie wiem kiedy zasnęłam z nosem w książce. Czułam tylko jak ktoś bierze mnie na ręce i gdzieś niesie. Kładzie na czymś miękkim i  przykrywa ciepłym kocem.Byłam pół przytomna.Pamiętam,że jak małe dziecko złapałam czyjąś rękę i nie chciałam jej puścić .Ktoś się chyba zaśmiał.A potem już tylko rozbrzmiewał mi głos Harry'ego.
~~~*~~
Siemanko !
Wrzucam po powrocie z działki :) Ptasie śpiewy są baaardzo inspirujące,ale pusta lodówka trochę dobija ;).
Happy Hunger Games and may the odds be ever in you favor!
XOXOXOX

Nina :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz