poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział lX

 ~~ perspektywa Vicky ~~
To był ... Piotrek.
-Nic nie obiecywałem ale możemy pójść na jakiś romantyczny film.
-Co ty tu robisz ? Skąd wiesz gdzie mieszkam ?
-Wpadłem cię odwiedzić. Wasi sąsiedzi byli tak mili i podali mi twój nowy adres.
-Jestem umówiona.
-Właśnie zauważyłem, że masz mnie za kogoś innego.
-No ? Co chciałeś ?
-Słyszałem, że układasz sobie życie na nowo.
-Jak tylko mogę. Teraz możesz już iść ?
-Chciałem się s tobą spotkać. Porozmawiać.
-Zostaw mnie. Wynoś się stąd.
-Spokojnie. Chciałem tylko z tobą porozmawiać.
-O czym ?
-Ogólnie. O nas ?
-Między nami nic nie było.
-To może po prostu przejdziemy się na spacer ?
-Jestem zajęta.
-Tylko chwilę.
-Nie dziś, może jutro ?
-Wolałbym dziś.
-Dobrze ale tylko 5 minut.
Zostawiłam Zayn'owi karteczkę : "Zaraz wrócę. Przepraszam musiałam coś załatwić ;* "
Przeszłam przez dom, zabrałam kurtkę. Nina smacznie spała a Kaja i Ewe gdzieś wyszły. Przed domem stał Piotrek. denerwowałam się. Nie wiedziałam co wymyślił.
-Dobrze. Chodźmy wzdłuż ulicy.
-A może wezmę cię na romantyczny spacer po lesie ?
-Nie lubię lasów - skłamałam.
-Ale będziesz ze mną.
-Nie chcę.
Mruknął coś pod nosem i przystał na moją propozycję. Po drodze prawie się nie odzywaliśmy. Zadał kilka pytań czy mi tu dobrze. Czy mam pracę i tym podobne. Gdy byliśmy jakieś pół kilometra od mojego domu zatrzymał się i zapytał :
-Co byś zrobiła gdybym cię pocałował ?
-Uderzyłabym cię w twarz.
-Warto spróbować. - pochylił się i pocałował mnie w usta. Odsunęłam się od niego. Przejechał kciukiem po wardze. Mimo tego, że go nienawidziłam wydawało mi się to dosyć seksowne.
-I co z tym policzkowaniem ? - zapytał
-Wiesz, że tego nie zrobię.
-To spróbuje jeszcze raz - przysunął się do mnie ale w porę umknęłam.
-Nie. Nie próbuj. Nie chcę się z tobą całować.
-Czego ? Źle całuję ?
-Nie. Znaczy tak. Nie wiem. Masz mnie zostawić w spokoju. Nie całować, nie przychodzić do mojego domu nikogo o mnie nie wypytywać. Po prostu zniknąć z mojego życia tak jak zrobiłeś to wtedy. Tylko tym razem nie wracaj. - zaczęłam biec w stronę domu.
Złapał mnie za nadgarstek.
-Nie, nie uciekniesz. Tyle cię szukałem. I nie dam ci zniknąć.
-To ty to zrób.
-Jeszcze zobaczymy. - złapał oba moje nadgarstki i zablokował usta.
Zaczęłam się szamotać a on ściaśniał uścisk. Ugryzłam go w dłoń i zaczęłam krzyczeć :
-Pomocy, ratunku !
Nagle podbiegła do nas Nina z Holmes'em. Pies ugryzł napastnika w nogę a moja przyjaciółka uderzyła go w twarz. Pisnęła. Zaczęłyśmy uciekać. Dobiegłyśmy do furtki, po chwili przybiegł pies. Zamknęłyśmy bramkę. Wbiegłyśmy do domu i kłapnęłyśmy drzwiami.
-Cholera - wrzeszczała przyjaciółka.
-Co ci się stało ?
-Jak go uderzyłam chyba sobie coś zrobiłam.
-Dobrze. Idź do łazienki i włóż rękę pod zimną wodę.
-Raczej muszę ją złożyć . A ty gdzie ?
-Idę po pomoc. Za sekundę wrócę.
Wyszłam na taras. Ktoś stał przy płocie. Przy drzwiach stały grabie. Złapałam je i ruszyłam w stronę postaci.
-Co ty robisz z tymi grabiami ? - wystraszył się Zayn.
Rzuciłam grabie. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
-Vicky, Victoria ! - odsunął moją głowę od siebie lecz dalej nie dałam się całkowicie odczepić.
Potrzebowałam czuć bliskość drugiego człowieka. Być bezpieczna. A przy nim tak się właśnie czułam.
-Co się stało ?!
-Potrzebuję twojej pomocy. Mój były chłopak przyszedł tu, zabrał mnie na spacer a później mnie ... napadł. Chciał mnie pocałować ale ja się wyrywałam. Przybiegła Nina z psem i mnie dała mu w twarz ale chyba złamała rękę. Nie chciałam tego robić ale ... proszę przyjdźcie do nas.
Wziął telefon i szybko napisał SMS-a.
-Chodź, chłopcy zaraz przyjdą a my na razie zajmijmy się Niną.
Weszliśmy do łazienki wypełnionym potokiem przekleństw padających z ust Niny. Do domu wpadli chłopcy. Zawieźliśmy ją do szpitala a Liam i Niall zostali w domu czekając na Kaję i Ewelinę. W piątkę zawieźliśmy ranną do szpitala. Jej ręka rzeczywiście była złamana.
.Wszyscy bardzo się o nią martwiliśmy.W końcu dołączyła do nas reszta. Niedługo później Nina wyszła z gabinetu. Na lewej ręce miała gips.
-I co ?-zapytałam
-Mam połamane kości dłoni . Kiedy powiedziałam lekarzowi jak to się stało,mało nie posikał się ze śmiechu. Stwierdził ,że twój były ma niezwykle twardą twarz. Ale pocieszył mnie : walnęłam go z taką siłą ,że na pewno przetrąciłam mu szczękę.
Wybuchnęliśmy śmiechem,ale przyjaciółka nadal miała niewesoły wyraz twarzy. Nie dziwiłam się jej. Rzucił ją chłopak,spiła się a teraz ma złamaną rękę przez to ,że mnie ratowała.Głupio mi było. Powinnam sama umieć o siebie zadbać. Wolałam nawet nie myśleć co by się stało gdyby nie Nina. Wróciliśmy do domów. Normalnie spałyśmy po dwie w salonie a pokój na piętrze robił za naszą garderobę. Dzisiejszego wieczoru spałam u ..... chłopaków. Bałam się, że Piotrek wróci i coś mi zrobi. Zamiast mnie w domu spał i pilnował dziewczyn Harry. Najwyraźniej przywiązał się do Niny. Nina miałam pojęcia skąd się znali ale widziałam jak chłopak na nią patrzył.... >miłość rośnie w okół nas ;) < Szkoda tylko,że Nina jest taką cholerną ciotą,że tego nie widzi ....
________________________________________________________________
Wróciłam !!!!! Wczoraj wieczorem wróciłam z Francji. Było cudownie. Zauważyłam, że Nina coś pododawała ale trochę pokręciła, więc >Nina kocham cię ale< poprawiłam. Został mi tylko tydzień szkoły później jadę do wujków, ale spokojnie mają internet, więc będę na bieżąco ;3
Do następnego zobaczenia -> znaczy przeczytania
Au revoir ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz