czwartek, 6 czerwca 2013

Rozdział VII

~~perspektywa Niny~~
Obudził mnie ból rozsadzający mi czaszkę. Wstałam . Świat chwilowo zawirował . Oparłam się o ścianę . Chwiejnym krokiem ruszyłam przed siebie. Suszyło mnie jak diabli. Nie myślałam o niczym innym jak o szkalnce czegoś do picia. Podbiegłam do kranu . Odkręciłam wodę i przyłożyłam usta. Nie pamiętałam kiedy ostatnio coś dało mi taką ulgę. Podniosłam głowę.
-Gdzie ja do cholery jestem ? -zapytałam sama siebie.
Rozejrzałam się po mieszkaniu. Nie miałam pojęcia jak się tam znalazłam. Ani co się wczorem działo. Tylko jakieś niewyraźne przebłyski. Janek ze mną zerwał. To pamiętałam. Powstrzymałam łzy które od razu napłynęły mi do oczu. Czułam się okropnie. Łyknęłam parę tabletek które znalazłam w szafce nad zlewem. Poszłam rozejrzeć się za jakimś prysznicem. Chciałam zmyć z siebie te wszystkie wspomnienia. Trochę mi zajęło zanim doszłam do łazienki . Odkręciłam wodę ,zrzuciłam pomiętę ciuchy. Nie miałam siły stać ,więc siedziałam na dnie i pozwalałam by prysznic polewał mi całe ciało. Starałam się skupić, uporządkować fakty. Bezskutecznie. Wszystko wydawało się jedną wielką mgłą. Głowa nadal mnie bolała. Modliłam się,żeby prochy zaczęły już działać . Straciłam rachubę czasu. Nie wiem kiedy wyszłam z pod prysznica. Nie owijając się ręcznikiem wróciłam do łóżka. Zwinęłam się w kłębek pod niebieską kołdrą. Chciałam zapomnieć.  Wszystko . Nic nie miało już sensu. Nie wiedziałam co mam zrobić. Pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku. Chciałam wrócić do domu. Do Polski. Miałam już tego dość.
Nic nie rozumiałam . Czułam się taka samotna i bezbronna. Nie nawidziłam tego. Zawsze staralam się mieć pełną kontrolę nad swoim życiem. A teraz nie wiedziałam nawet gdzie jestem.
-Dupa. Dupa nie życie !- burknęłam.
Wygrzebałam się z pościeli . Narzuciłam jakąś bluzę leżącą na podłodzę. Znalazłam swój telefon i zamówiłam taksówkę.
-Chrzanić to .- warczałam- chrzanić to wszystko !
Na szafce w przedpokoju znalazłam trochę gotówki. Bez skrupułów wcisnęłam ją do kieszeni.
- Kradzież ? Myślałem,że stać cię na więcej .-usłyszałam za sobą niski męski głos.Owróciłam się i spojrzałam w zielone oczy Harry'ego.Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.Wstydziłam się tego,że tak nisko się stoczyłam. Uratował mnie telefon od Vicky. Zyskałam jakieś dziesięć minut.
-Będę za 20 minut - zakończyłam rozmowę i rozłączyłam się.
- Muszę lecieć.Oddam ci tą kasę . Przepraszam,że oglądasz mnie w takim stanie .  Nie mam pojęcia co się wczoraj działo ale za to też cię przepraszam.My nie ..
-Nie .Spiłaś się tylko.
-Czuję to .-powiedziałam łapiąc się za głowę.
- Przydadzą ci się-wręczył mi okulary przeciwsłoneczne.
- Dziękuję . Za wszystko.To głupie,ale czy mogę cię poprosić żebyś.. czy możemy zapomnieć o wczoraj ?
-A co jeśli się nie zgodzę ?
-Nieważne. Wszystko mi jedno .Do zobaczenia -wyszłam trzaskając drzwiami .Zjechałam windą. Taksówka już czekała. Dojście okazało się trudne ze względu na grupę nastolatek i paparazzi pod budynkiem . Nałożyłam kaptur na włosy,wsiadłam do auta, podałam kierowcy adres i włożyłam do uszu słuchawki. Oparłam się czołem o szybę. Spojrzałam na telefon. Dwanaście nieodebranych połączeń. Pięć wiadomości. Nie miałam ochotę ich czytać. Miałam dosyć tego wszystkiego .Nie wiem skąd znalazłam siłę ,żeby wejść po schodach i otworzyć drzwi od mojego domu .Nie obchodziło mnie dlaczego One Direction siedziało w salonie. Chciałam zostać sama. Niestety nawet jak wygoniłam chłopaków,przyjaciółki  nie dały mi upragnionego spokoju.Nie udało mi  się utrzymać w tajemnicy sytuacji z Jankiem. Kolejne godziny znowu płakałam (jakby mi to miało pomóc).Potem dziewczyny dały mi tabletki nasenne i spałam jak zabita przez jakieś cztery godziny.  Obudziło mnie burczenie  w brzuchu. . Zapomniałam ,że od dwóch dni praktycznie nie miałam nic w żołądku. Kaja i Eve poszły gdzieś na miasto ,a Vicky była z jakimś chłopakiem. Nie wnikałam w szczegóły. Otworzyłam lodówkę .Była pusta nie licząc małego opakowania makaronu z jakiejś knajpy. Byłam tak głodna ,że nie robiło mi różnicy . Siadłam w salonie na kanapie. Po chwili dołączył do mnie Holmes .Jedną ręką ręką głaskałam go po głowie ,a drugą jadłam makaron. Po chwili pudełko było puste.Wstałam i poszłam by wyrzucić opakowanie do kosza. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła jedenasta wieczorem.Vicky powinna już wrócić. Zaczynałam się o nią martwić. Nie wiedziałam co mogłam zrobić. Nie miałam pojęcia gdzie była. Czułam ,że muszę jej poszukać- w końcu wyszła z CHŁOPAKIEM  . Znając jej szczęście wpakowała się w jakieś kłopoty. Poza tym byłam jej dłużna przysługę za pomoc z domem. Zawołałam Holmes'a ,nałożyłam buty i wybiegłam z domu . Na osiedlu nie było żywej duszy. Nagle usłyszałam jakieś krzyki . Ruszyłam sprintem w tamtym kierunku. Rozważałam wezwanie jakieś pomocy ,ale postanowiłam,że przecież dam sobie sama radę. Pies zaczął szczekać. Rozejrzałam się .Zobaczyłam Vicky i jakąś postać .Dziewczyna wyrywała się i darła w niebo głosy . Podbiegłam i z całej siły walnęłam faceta w twarz. Od razu tego pożałowałam . Usłyszałam jak trzasnęły kości .Napastnik upadł na ziemię ,łapiąc się za szczękę .Vicky spojrzała na mnie . Jej oczy były pełne przerażenia.
-Nie ma czasu! Wiejemy !- krzyknęłam i pociągnęłam ją sprawną ręką za sobą .
~~*~~
Hello my friends !
Powracam - mam nadzieję,że w wielkim stylu ;)
Nie miałam wcześniej czasu - wycieczka,nauka ,treningi ...ALE już jestem :) i postaram się być jak najczęściej .
Jak opinie ? Mamy wrażenie,że jesteśmy tu już same...oczywiście ja nadal w Was wierzę :*
XOXOXOXO
Nina :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz